Europa Południowa i Wschodnia: Ile jest prawdy w obietnicach utrzymania górniczych miejsc pracy?
Większość państw w Europie wycofuje się z już z węgla w energetyce, jednak na Bałkanach politycy nadal twierdzą, że budowa nowych elektrowni przyniesie nowe miejsca pracy. Taka retoryka wprowadza ludzi w błąd i podkopuje szanse na sprawiedliwą transformację.
Niemal co miesiąc czytamy w gazetach, że planowana elektrownia Tuzla 7 pozwoli uratować 3,5 tys. miejsc pracy w kopalni Kreka w Bośni-Herzegowinie, albo że zakład Kosova e Re stworzy 10 tys. nowych miejsc pracy. W sumie zetknęliśmy się z twierdzeniami, że dzięki wszystkim nowym elektrowniom planowanym obecnie w Europie Środkowej i Wschodniej zachowane zostanie co najmniej 10.030 miejsc pracy i powstanie 17.600 nowych. Jednak analiza przeprowadzona przez CEE Bankwatch Network pokazuje, że ze względu na konieczność zwiększenia produktywności kopalni, bardziej prawdopodobny jest ubytek 5.170 miejsc pracy.
Podobnie brzmiące obietnice dotyczące wzrostu zatrudnienia były składane kilka lat temu w przypadku zakładu Šoštanj 6 w Słowenii: twierdzono, że dzięki niemu uda się uratować ok. 3,5 tys. miejsc pracy w pobliskiej kopani węgla brunatnego Velenje. Jednak pod koniec 2016 r. zaledwie kilka miesięcy po tym, jak elektrownia rozpoczęła komercyjną działalność, liczba osób zatrudnionych w kopalni skurczyła się do 1.243. Wszystko wskazuje na to, że liczba miejsc pracy w kopani Velenje będzie się dalej zmniejszać w szybkim tempie, bo zakład nie jest w stanie dostarczać węgla po cenie, jaką byłaby w stanie płacić nierentowna elektrownia, która rok 2017 zakończyła ze stratą w wysokości 32,5 mln euro.
Bałkańscy sąsiedzi Słowenii nie wyciągnęli z tej historii żadnych wniosków.
Decydenci w regionie nadal upierają się przy budowie nowych elektrowni węglowych, a w uporze utwierdza ich dostępność kapitału pochodzącego przede wszystkim z Chin. Jednak ponieważ wszystkie te kraje zobowiązały się wdrożyć unijne przepisy, aby uczestniczyć we wspólnym rynku energii, ich sektory energetyczne muszą radykalnie poprawić swoją wydajność. Obecnego poziomu zatrudnienia nie da się utrzymać, a niektóre przedsiębiorstwa już teraz przeprowadzają redukcje. Przykładem jest kopalnia węgla kamiennego Pljevlja w Czarnogórze, która zredukowała zatrudnienie z 1.200 osób do 750 osób w ciągu siedmiu lat. Z kolei kopalnie Gacko, Ugljevik i Banovići w Bośni i Herzegowinie cały czas zwiększają zatrudnienie kosztem i tak niskiej produktywności.
Próby odwleczenia tego, co nieuniknione, obietnicami budowy nowych elektrowni nie zmienią tego ogólnego trendu.
Wszystkie przeanalizowane przez nas kraje Europy Południowej i Wschodniej łączy to, że ani ich rządy, ani właściciele zakładów, nie przyznają otwarcie, że przemysł węglowy jest w fazie schyłkowej. Nawet tam, gdzie jasno mówi się o konieczności zwolnień, uzasadnia się to zwiększaniem konkurencyjności sektora, a nie świadomością, że schodzi on ze sceny.
Co gorsza, rządy nie mają wiarygodnego planu, który zagwarantowałby, że transformacja społeczności zależnych od węgla nie przebiegnie wobec dobrze znanego scenariusza, w którym problem zostaje rozwiązany na krótko za pomocą odpraw, po czym następuje długofalowa zapaść gospodarcza, jakiej doświadczyły np. regiony górnicze w Rumunii. Konieczne jest jak najszybsze wypracowanie alternatyw zabezpieczających interesy pracowników i lokalnych społeczności w regionach węglowych.
Regiony zależne od węgla pilnie potrzebują sprawiedliwych i inkluzywnych, oddolnych planów transformacji.
Tekst: Pippa Gallop z CEE Bankwatch Network