Podczas szczytu Rady Europejskiej szefowie rządów państw członkowskich przegłosowali przyjęcie celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55% do 2030 roku w porównaniu z rokiem bazowym 1990. Dla Polski oznacza to konieczność przemyślenia na nowo polityki energetycznej i pilnego przyspieszenia dekarbonizacji.
Polski rząd będzie musiał szybko dostosować swoją strategię energetyczną do europejskiej polityki klimatycznej. Pewne jest, że nowy cel redukcji emisji spowoduje włączenie mechanizmów mających na celu szybsze wycofanie mocy węglowych i wygaszanie sektorów korzystających ze spalania paliw kopalnych. Polskie Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych CAKE w swoim raporcie z marca br. oceniło, że konsekwencją zwiększenia celu redukcji emisji do poziomu 55 proc. będzie wzrost ceny uprawnień do emisji gazów cieplarnianych do 41 euro w 2025 r. i 76 euro w 2030 r. Te ceny mocno uderzą w polski sektor energetyczny, który w 82 proc. polega na paliwach kopalnych. Dlatego sektor ten będzie musiał znacząco przyśpieszyć swoją transformację w stronę odnawialnych źródeł energii i energooszczędności.
Do tych zmian przygotowują się już polskie spółki energetyczne. Energetyka oparta na węglu nie jest już opłacalna od dawna i zgodnie z analizą zysków i strat koncerny energetyczne wybierają rozwój OZE. W październiku tego roku PGE zaprezentowała swoją nową strategię, według której w 2030 r. spółka chce produkować 50 proc. energii z OZE, a w 2050 r. osiągnie neutralność klimatyczną. Realizacja tych planów wymaga pozbycia się nierentownych elektrowni węglowych. Rozważane jest przekazanie ich nowemu państwowemu podmiotowi, który, według wyliczeń ekspertów, w czasie swego funkcjonowania przyniósłby ponad 30 mld złotych strat, do pokrycia z kieszeni podatnika. Te pieniądze dużo opłacalniej jest zainwestować w nowe czyste źródła energii, dlatego przyszłość węglowej energetyki rysuje się w bardzo ciemnych barwach
Rozciągnięty na trzy dekady harmonogram zamykania mocy węglowych i kopalń na Śląsku, który został wynegocjowany z górnikami we wrześniu tego roku, nie ma w nowej rzeczywistości szans na realizację. Kopalnie będą z konieczności zamykane szybciej. Niezbędne są kolejne rozmowy rządu ze związkami zawodowymi i opracowanie bardziej realistycznego harmonogramu.
– Celem tych rozmów nie powinno być targowanie się o jak najodleglejsze daty, tylko wypracowanie realnych mechanizmów wsparcia i sposobów na stworzenie nowych miejsc pracy dla byłych górników. Związki zawodowe powinny jako swoje zadanie widzieć wynegocjowanie dla pracowników i pracownic sektora jak najlepszych warunków zmiany, a nie tworzenie na papierze równoległej rzeczywistości – mówi Izabela Zygmunt z Polskiej Zielonej Sieci.
Wraz z nowym celem klimatycznym przyjęty został nowy budżet UE, w tym Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Dzięki tym środkom takie regiony jak Śląsk, Wielkopolska Wschodnia czy Wałbrzych będą mogły liczyć na wsparcie w tworzeniu nowych miejsc pracy dla osób odchodzących z górnictwa i energetyki opartej na węglu. Kluczowe w tej sytuacji jednak jest, aby przygotować harmonogram zamykania kopalń, dzięki któremu będzie można zaplanować zastąpienie mocy węglowych odnawialnymi źródłami energii i dzięki temu stworzyć nowe miejsca pracy w sektorach przyczyniających się do zrównoważonego rozwoju polskiej gospodarki, takich jak budownictwo energooszczędne czy elektromobilność.
Przyspieszenie transformacji energetycznej będzie dla Polski bezprecedensową szansą na rozwiązanie problemów gospodarczych, jakie wynikają ze sztucznego podtrzymywania produkcji energii z węgla. Ważne, aby ta transformacja nie odbyła się kosztem górników, a z nimi, na drodze wspólnego dialogu o ich wizji przyszłości. Osoby pracujące w górnictwie, teraz w obliczu jeszcze bardziej dynamicznych zmian w energetyce, muszą być rzetelnie poinformowane przez rząd o harmonogramie zamykania kopalń i zaproszone do rozmowy.
autorka: Alina Pogoda