Unia Europejska oraz polskie Ministerstwo Klimatu zaprezentowały ambitniejsze niż dotychczas cele klimatyczne. Związki górnicze, które są w centrum zainteresowania, nie łączą zamknięcia kopalń z perspektywami nowego rozwoju i miejsc pracy, a rząd poprzez brak dialogu wcale im w tym nie pomaga.
16 września podczas wygłaszania orędzia o stanie Unii Europejskiej przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaproponowała podniesienie celu redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE z 40 do 55 proc. do 2030 r. Jest to cel ambitny, choć Komisja Środowiska Parlamentu Europejskiego proponuje zwiększenie celu aż do 60 proc., a organizacje ekologiczne nawet do 65 proc.
Ten spodziewany i konieczny zwrot akcji z perspektywy szybszego dążenia do neutralności klimatycznej przez kraje ‘Bogatej Północy’, będzie skutkował jeszcze pilniejszą dekarbonizacją gospodarki. Zdaniem m.in. Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych konsekwencją zwiększenia celu redukcji emisji do poziomu 55 proc. ma być wzrost ceny uprawnień do 41 euro w 2025 r. i 76 euro w 2030 r. Wzrost ceny uprawnień w największym stopniu wpłynie na sektor energetyczny w UE, co doprowadzi do szybszego wycofywania paliw kopalnych z produkcji energii elektrycznej i zastępowaniem ich głównie przez odnawialne źródła energii.
Tydzień wcześniej – 8 września – w Polsce ukazał się również nowy projekt Polityki Energetycznej Państwa do 2040 roku (PEP 2040), który zakłada udział węgla w produkcji prądu wynoszący 11-28 proc. do 2040 roku. Ministerstwo Klimatu, które przygotowało projekt, szacuje, że działania związane z transformacją rejonów węglowych pochłoną ok. 60 mld zł. W strategii czytamy, że powstanie ok. 300 tysięcy nowych miejsc pracy w branżach o wysokim potencjale, w szczególności związanych z odnawialnymi źródłami energii, energetyką jądrową, elektromobilnością, infrastrukturą sieciową, cyfryzacją czy termomodernizacją budynków.
Zdaniem związków górniczych cele redukcji zużycia węgla w energetyce są jednak zbyt ambitne. Górnicy apelują do premiera Mateusza Morawieckiego o wycofanie się z PEP 2040, tak, aby odejście od węgla odbywało się w latach 2050-60, oraz aby strona rządowa przeciwstawiła się planom Komisji Europejskiej, która jeszcze bardziej chce przyspieszyć dochodzenie do neutralności klimatycznej. Oba te postulaty opierają się na “specyficznej sytuacji Polski, jaką jest wytwarzanie energii w 70 proc. z węgla”, przez co Polska powinna swoim, wolniejszym tempem zmierzać ku zeroemisyjności.
Podwojenie wysiłków w kierunku zaplanowania i przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji regionów górniczych staje się jednak w tym momencie niezbędne. Unia Europejska postawiła wszystko na jedną kartę i od 2021 roku będzie wspierać państwa odchodzące od paliw kopalnych sporymi sumami pieniędzy, m.in. z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, czy z Funduszu Odbudowy, z którego 37 proc. wydatków ma być przeznaczone na transformację energetyczną i działania związane z ochroną klimatu.
Regiony węglowe w obliczu nowych celów unijnej polityki klimatycznej powinny włożyć jeszcze więcej wysiłku w zaplanowaniu swojej nowej przyszłości i alternatywy gospodarczej. Jak twierdzi w wywiadzie dla wnp.pl prezydent miasta Jastrzębie-Zdrój i przewodnicząca Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce Anna Hetman –
“Dla całego województwa, to działania rewolucyjne, aczkolwiek wiemy, że niezbędne. Należy je przeprowadzić tak, by społecznie było odczucie ewolucji, a nie rewolucji. Zapewnienie alternatywnych miejsc pracy oraz wcześniejsze przekwalifikowanie pracowników to podstawa.”
Teraz jest czas na to, aby polski rząd zaczął wychodzić z szoku, jakim jest starcie się z ambitną polityką klimatyczną Unii Europejskiej i przestał zwodzić górników niekończącymi się zasobami państwowych dotacji na górnictwo. Strona rządowa powinna odważnie przystąpić do rozmów ze związkami zawodowymi, którym należy się informacja kiedy kopalnie zostaną zamknięte i w jaki sposób zostanie zapewniona im pomoc w postaci stymulowania nowych, dobrze płatnych miejsc pracy wykorzystujących kwalifikacje i umiejętności pracowników sektora górniczego. Losy górnictwa ważą się na naszych oczach, a przyszłość górników musi być współtworzona przez samych zainteresowanych, bo inaczej nie uzyska się społecznego poparcia dla żadnych zmian, nawet tych z najlepszymi intencjami.
Alina Pogoda